środa, 8 stycznia 2014

Wymarłe nadmorskie miasteczko

Dzień 10. Dong Hoi

Mała, spokojna i CICHA miejscowość zaraz nad brzegiem morza. Miasteczko sprawia wrażenie wręcz wyludnionego, ale jest to dobrą odskocznią od wszechobecnego hałasu, trąbienia i głośnej muzyki. Im dalej na południe tym cieplej. Czas więc na pierwszy w tym roku spacer w japonkach i ruszamy w drogę!

wtorek, 7 stycznia 2014

Pierwsze naprawy

Dzień 9. Gdzieś w trasie, okolice Vinh

Pierwsza plaża do której dotarliśmy
Nareszcie plaża! Zafundowaliśmy sobie przystanek w ślicznym miejscu i ruszyliśmy w dalszą drogę zakurzoną autostradą (a raczej remontowaną drogą haha). W okolicy nie ma absolutnie nic do zobaczenia, więc prujemy czym dalej na południe, gdzie jest znacznie cieplej. Wieczorem na trasie czekała na nas niespodzianka; ciemno, pusto, a tu motor stanął po środku drogi! Wietnam nie rozpieszcza haha.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

W trasie

Dzień 8. Gdzieś na trasie z Hanoi do Sajgonu

Cały dzień spędziliśmy podróżując na południe. Główne widoki to główna autostrada usiana tirami. Powiedzmy, że bez szału, ale udało nam się przeżyć, więc w sumie ok. Och, ale doceniliśmy polskie drogi!! Hahaha
 

niedziela, 5 stycznia 2014

Turystyczna porażka

Dzień 8. Ninh Binh

Ci pomarańczowi, to rozkrzyczani turyści:)
Wybraliśmy się dzisiaj do Trang An, gdzie miały być przepiękne jaskinie, które podziwia się wpływając do środka małymi łódkami. Brzmi bajecznie! Kiedy dotarliśmy na miejsce w przerażeniu obserwowaliśmy tabuny turystów pakujących się na łódki, które chmarą podążają w stronę jaskiń. Zabraliśmy się stamtąd z prędkością światła i odjechaliśmy krętą drogą wśród wapiennych skał i lokalnych wiosek.

sobota, 4 stycznia 2014

Pożegnanie z Hanoi

Dzień 7. Hanoi

Kolejny dzień spędzony w świecie narzędzi, smaru, części i wszystkich innych takich;) Koniec końców zdecydowałam się zainwestować w nieco droższy, ale lepszy motor. Wygląda też ładniej niż inne, więc będzie go łatwiej sprzedać w Sajgonie. Zobaczymy jeszcze jak sprawdzi się w trasie. Tomek faktycznie był nieocenioną pomocą przy kontroli najmniejszych szczegółów i dopilnował aby motocykl opuścił warsztat w nienagannym stanie. 

Ostatecznie Tomek postanowił dołączyć się na kilka dni. Zdobyłam kompana podróży! Planujemy już dzisiaj wyruszyć na południe. Przeżyłam kierując po wąskich uliczkach Starego Miasta (Old Quarter), więc czuję się w pełni przeszkolona i gotowa do drogi. Przeżyjesz w Hanoi, przeżyjesz wszędzie indziej!

piątek, 3 stycznia 2014

Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło

Dzień 6. Powrót z Ha Long

Mgła jak była, tak jest. Coś nie mam szczęścia do głównych atrakcji turystycznych; remont w Zakazanym Mieście, powódź w Varanasi, a teraz mgła w Ha Long. Cóż, bywa...

Dzisiaj na pokładzie panują bardzo spokojne nastroje. Boli Dupa ujął mnie pokorną akceptacją konsekwencji imprezowania zeszłej nocy i chyba jako jedyny jest w pełni gotowy na 5 godzin telepania się w autobusie z powrotem do Hanoi. Byle dalej od Ha Long! Hahaha

czwartek, 2 stycznia 2014

Spowita młgłą zatoka

Dzień 5. Zatoka Ha Long

Zapakowali mnie do autobusu. Wyprawa za 50 dolców. Myślałam, że słono przepłaciłam, ale na miejscu okazało się, że jestem wytrawną negocjatorką, gdyż pozostali startowali od $70 wzwyż. Cóż, dumna z siebie, jadę:) Podobno do przejechania było 150 km, ale jedziemy już 5 godzin! Powoli zaczynam się niepokoić, że porwali autobus białasów, ale na szczęście niedługo potem wysadzili nas porcie wypełnionym turystami. Och tak, jeszcze więcej białasów!

Ale tu czekała na mnie także miła niespodzianka; na tą samą łódkę został zapakowany również Tomek, Polak. Razem dzielnie przebrnęliśmy przez tandetnie oświetlone jaskinie i inne trudy zorganizowanej wycieczki. Między innymi w pakiecie mieliśmy jeszcze kajaki. Tu Wietnamscy przewodnicy zaskoczyli nas swoją pomysłowością, gdyż kajaki faktycznie były w pakiecie, ale pływanie kajakami już nie. Dopłaciliśmy "opłatę za wpłynięcie na wody rezerwatu przyrody" i ruszyliśmy samodzielnie odkrywać zakamarki okolicy. Niestety, z podziwiania krajobrazów nici. Całą zatokę spowiła gęsta mgła przesłaniając otaczające nas bajeczne widoki. Zamiast tak:

Ha Long Bay Zatoka Ha Long

środa, 1 stycznia 2014

W warsztacie

Dzień 4. Hanoi

Kolejny dzień spędzony wśród motorów; warsztat, garaż, sklep, jazdy próbne, nauka manualnej skrzyni biegów, proste naprawy, ustalanie detali, rady, porady i takie tam... Ostatecznie plan jest następujący: jutro komercyjna wycieczka do zatoki Ha Long, noc na łódce, następnego dnia powrót do Hanoi, gdzie motor ma już czekać zwarty i gotowy na podbój Wietnamu;)