Dzień 12. Dhaka
o tej pory zdecydowanie najbardziej
wystawne przyjęcie to ceremonia ślubna. Tym razem zostało zaproszonych
ponad 800 osób! Cała sala przyozdobiona złotym kolorem, suto zastawione
stoły, strojnie ubrane tłumy gości. Przepych, przepych i jeszcze raz
przepych!
Rodzina
panny młodej przybyła na miejsce jako pierwsza aby przygotować "bramkę"
dla rodziny pana młodego. Zgodnie z tradycją Tanvi pan młody musiał
wkupić się w łaski drugiej rodziny kilkoma workami pieniędzy. Było dużo
śmiechu, przekomarzania i żartów, aż w końcu wstęga została przecięta i
pan młody został wpuszczony do środka.
 |
Pan młody to ten w turbanie. Mężczyzna obok niego trzyma worek pieniędzy, którym przekupuje rodzinę panny młodej. |
W tym czasie Tasfia, perfekcyjnie przyozdobiona jak porcelanowa
laleczka, cierpliwie czekała na scenie na przybycie swojego wybranka. No
i czas na zdjęcia! Przy takiej ilości zaproszonych znów trwało to w
nieskończoność... Dokumenty zawarcia małżeństwa zostały podpisane
wczoraj, więc dzisiaj odbyły się tylko ślubne rytuały; najpierw Tanvi i
Tasfia patrzyli na swoje odbicia w lustrze, potem nawzajem się nakarmili
i napoili, i przyszedł czas na obrączki. Tu był kolejny zabawny akcent,
kiedy zdezorientowana para młoda w panice próbowała sobie przypomnieć
na którą rękę nakłada się obrączki. Na koniec jeszcze każde z nich
nałożyło drugiej połówce wieniec z kwiatów i przyszedł czas na
najbardziej wzruszający moment całej ceremonii; pożegnanie z rodzicami.
Płakała cała sala; kobiety wspominały dzień swojego ślubu, a mężczyźni
dzień, kiedy ich rodzinę opuszczała bliska im kobieta. Pożegnanie z
zapłakanym ojcem było zdecydowanie najcięższą chwilą tego
dnia. Opuszczaliśmy salę bardzo przybici...
 |
Para młoda ogląda swoje odbicia w lustrze. |
Zgodnie z tradycją, po ceremonii Tasfia wróciła do domu swoich
teściów i spędzi tam kolejne dwa dni, aż do wesela, po którym oboje z
Tanvim odwiedzą jej rodziców.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz