czwartek, 10 marca 2016

Nepalskie wioski

Dzień 10, Pokhara

Po lewej stronie widać wysepkę ze świątynią.
Perełką tego miasta jest jezioro Phewa, pośrodku którego na wysepce wybudowana jest mała hinduska świątynia. Jedyny sposób żeby się tam dostać, to wypożyczyć kolorową łódkę czekającą na brzegu nieopodal. Można również wybrać się na krótki treking po drugiej stronie jeziora, gdzie na szczycie wzniesienia znajduje się buddyjska Stupa. Popularne miejsce, gdzie zarówno turyści jak i Nepalczycy podziwiają zapierającą dech w piersiach scenerię okolicy - w dole krystalicznie czyste jezioro, kolorowe łódki, tętniące życiem miasto i panorama himalajskich szczytów w tle. To dopiero widoki!

wtorek, 9 lutego 2016

Autobusem po schodach

Dzień 9, Pokhara

W sumie to dzisiejszy dzień spędziłam w autobusie z Katmandu do Pohkary. Trasa jest przepiękna; droga wije się wśród górskich szczytów i przecina jedną wioskę za drugą. W dolinie widać pola uprawne, mieszkalne chatki oraz krystalicznie czystą rzekę, która co rusz pojawia się i znika w zasięgu wzroku. Na horyzoncie oczywiście nieustannie majaczą Himalaje... Sielanka? Nic z tych rzeczy. Droga jest bardzo kręta i wyboista co sprawia wrażenie jakby autokar jeździł po schodach, a nie po asfalcie. Dodatkowo jest bardzo wąsko i przez większość trasy szosa wybudowana jest na zboczu góry, co absolutnie nie powstrzymuje kierowców przed urządzaniem sobie rajdów. Motory wyprzedzają auta, te wyprzedzają minibusy, minibusy wyprzedzają busy a busy wcinają się przed autokary. Kolejna wyprawa pełna wrażeń :D 

poniedziałek, 8 lutego 2016

Z wizytą u nepalskiego szamana

Dzień 8, Katmandu

Zgodnie z obietnicą Guru Kedar Baral przepowiedział mi przyszłość. Kiedy Nepalczycy przychodzą na świat ich rodzina sporządza w świątyni specjalny dokument opisujący astrologię związaną z daną osobą. Z reguły Szaman korzysta właśnie z tych zapisków aby przepowiadać ludziom przyszłość. W moim przypadku posłużył się zwykłą talią kart, ponieważ ja nie mam takiego dokumentu. Najpierw opisał bardzo dokładnie mój charakter i to jak postępuję w życiu, a potem przeszedł do faktycznych przepowiedni. Karty zostały rozłożone po 4 na podłodze i ja zadawałam pytanie, wskazywałam odpowiednią kupkę i w zależności od tego co było pod spodem Guru podawał swoje interpretacje.

niedziela, 7 lutego 2016

Na świątynnym szlaku

Dzień 7, Patan


W Złotej Świątyni
W porównaniu do Bhaktapur Patan jest mniejsze, ale za to bardziej tłoczne i bardziej nowoczesne. Powoli przyzwyczajam do drewnianych ganków, domków z czerwonej cegły i tętniących życiem uliczek. W Patan najlepiej zagubić się w ich gąszczu... Trafia się wtedy na ukryte dziedzińce, podwórka i patia. Za każdym zaułkiem czeka na Ciebie nowa mini-świątynia, stupa, albo inna osobliwa budowla. Raz na jakiś czas przyłączy się grupka rozkrzyczanych dzieci, które z dumą wskażą, którą bramą według nich należy kontynuować wyprawę. Nepal jest bardzo bezpieczny więc spokojnie można zagubić się w labiryncie kamieniczek. Nawet jeżeli przypadkowo naruszy się czyjąś prywatność, mieszkańcy z uśmiechem pokierują w odpowiednim kierunku. A jak będzie miało się odrobinę szczęścia to najpierw zaproszą na filiżankę gorącej herbaty z mlekiem suto doprawionej cukrem.

sobota, 6 lutego 2016

W średniowiecznym miasteczku

Dzień 6, Bhaktapur

Durbar Square w Bhaktapur. Durbar Square to nepalski odpowiednik naszego rynku.
Z samego rana przemiły właściciel hostelu wprowadził mnie w temat trzęsień ziemi. Siłę wstrząsów określa się w stopniach magnitudy. Skala zaczyna się od 0 i teoretycznie jest otwarta, ale za górną granicę nieformalnie przyjmuje się 9,5, czyli siłę najsilniejszego dotąd trzęsienia ziemi zarejestrowanego instrumentalnie. Należy przy tym zaznaczyć, że każdy kolejny stopień magnitudy jest mierzony, jako dziesięciokrotność poprzedniego. Trzęsienie, które ostatnio tak zdewastowało Nepal miało siłę 7,8, a wczorajsze 5,5. Dowiedziałam się również, że odczuwalne wstrząsy mają wartość powyżej 3 i są tak delikatne, że bardzo łatwo je przeoczyć. Powyżej 4 są zauważalne jeżeli się siedzi lub leży, a powyżej 5 odczuwa się nawet jadąc autem. Trzęsieniom ziemi towarzyszy również bardzo charakterystyczny huk, co miała okazję doświadczyć wczoraj wieczorem. Powyżej 6 już się robi nieciekawie.