sobota, 13 kwietnia 2013

Zawody: Etap 2. Dzień 2

Dzisiaj przeskoczyliśmy na 3 miejsce. Głównie dzięki koszykówce, gdyż miksowanie tradycyjnych sportów chińskich ze śpiewem i tańcem znów niezbyt urzekło sędziów. Fudan University za to spadł na 2 miejsce, co w końcu przytarło im nosa. I dobrze, bo już miałam ich trochę dość. Wyniki w czołówce w klasyfikacji generalnej są bardzo ściśnięte i wszystko ostatecznie wyjaśni się jutro po biegu na orientację.

Z tego całego zamieszania zapomniałam wyjaśnić, co to za zawody. Angielski tytuł brzmi "China Explotation", co nie ma zbyt dużo wspólnego z chińską nazwą, ale mniejsza o to. Celem całego przedsięwzięcia jest umożliwienie zagranicznym studentom chińskich uniwersytetów bliższe zapoznanie się z chińską kulturą. Tyle. Bardzo podoba mi się zarówno cel jak i atmosfera zawodów. Mogliby tylko popracować nad lepszą organizacją; już 4 razy zmieniali reguły biegu na orientację, a jesteśmy tu niecałe 3 dni.

piątek, 12 kwietnia 2013

Zawody: Etap 2. Dzień 1

Rozpoczęło się od inauguracji całego wydarzenia. Najbardziej podobał mi się występ ze smokami. Dwa mityczne stworzenia o gigantycznych rozmiarach wiły się nad scenią przy głośnym akompaniamencie bębnów i innych tradycyjnych chińskich instrumentów. W telewizji wygląda to średnio, ale na żywo na prawdę robi wrażenie.

Jeżeli chodzi o same zawody to po pierwszej kategorii występów jesteśmy na 5 miejscu. Bez szału i bez dramatu. Mamy lekkie zastrzeżenia, co do werdyktu sędziów, gdyż wygląda na to, że próbują wybrać po jednym z uniwersytetów z każdej prowincji, a nie trzy najlepsze. Ostatnie miejsce na podium zajął jakiś uniwersytet z beznadziejnym tańcem jakiejś mniejszości narodowej. Nudne jak flaki z olejem, a zajęli 3 miejsce...

czwartek, 11 kwietnia 2013

Już wkrótce zawody

Dzisiaj wyjeżdżamy na zawody, ale pierwszy występ mamy dopiero jutro. Dzisiaj po południu mamy jakieś zajęcia z chińskimi dziećmi i przyjeżdża CCT4 (chińska telewizja) żeby to nakręcić. Nawet nie pytajcie jaki to ma związek z zawodami, bo sama nie wiem. 

Wczoraj wieczorem byli też u nas na kampusie żeby sfejkować "lekcję" z chińskimi studentami. Nie ma rzeczy, której Chińczycy nie podrobią! Wyciągnęli nas w środku próby generalnej i posadzili w dresach wśród grupy Chińczyków w jakiejś klasie. Niby się razem uczyliśmy czy coś... Oczywiście nikomu nie wpadło do głowy zapytać się nas czy zgadzamy się na występ przed kamerami. Ponownie zero związku z zawodami.

sobota, 6 kwietnia 2013

Nieeee!

Okazało się, że jednak przechodzimy do następnego etapu w tych dziwnych zawodach i chcą żebym wzięła udział. No i się zgodziłam... Nieeee! Co ja mądrego zrobiłam?

Zaskoczyli mnie, bo słyszałam plotki że jednak do następnego etapu przechodzi 5 uniwersytetów, a nie tylko zwycięski, jak nam wcześniej powiedziano. Żadna nauczycielka mnie o tym nie poinformowała, więc myślałam że po cichu chcą mnie po prostu nie wystawić. Szczególnie, że kilka dni temu Liu Laoshi wezwała mnie do biura, żeby wręczyć mi nagrodę pieniężna za poprzedni etap. Miły gest tak swoją drogą - chcieli mi pokazać że jestem w drużynie, mimo tych wszystkich perypetii sprzed kilku tygodni. Tyle zachodu o nic, a wystarczyło się normalnie komunikować... Ale wracając do tematu...

piątek, 5 kwietnia 2013

ERA Intersection of Time

Niemal przypadkiem wylądowałam wczoraj wieczorem na pokazie akrobacji o tej właśnie nazwie. Dwie godziny mocnych wrażeń. Jak najbardziej pozytywnych! Aż ciężko to opisać! To co ci wszyscy ludzie wyprawiali na scenie wydawało się niemal nierealne. Ich występy były połączone z efektami świetlnymi i muzyką na żywo. Mówi się, że ten pokaz, podobnie jak sam Szanghaj, nieprzerwanie ewoluuje na zderzeniu przeszłości i przyszłości. Kombinacja tradycyjnych chińskich sztuk akrobatycznych i nowoczesnej technologii faktycznie robi piorunujące wrażenie!

Sculpture: ludzka rzeźba
Kobiety węże, podniebne loty, gra cieni... To co ci ludzie wyczyniają na motorach...! I jak skaczą! Zaprzeczenie wszelkim prawom fizyki! Do tego rzucanie przedmiotów stopami i łapanie ich na czole...! Wszystko, dosłownie wszystko! Naprawdę ciężko oddać słowami co się tam działo. Trzeba doświadczyć tego na żywo. Wszystkie te wyczyny nie tylko zapierały dech w piersiach, ale także wzruszały swoim pięknem. Ach! Mając na co dzień do czynienia z wszechobecnym chińskim dziadostwem aż ciężko uwierzyć, że także są w stanie stworzyć coś tak wspaniałego. I jaką precyzją potrafią się wykazać! Każdy pojedynczy występ był dopracowany w najdrobniejszych szczegółach, a wszystko razem układało się w fascynującą całość.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Święto Qingming 清明节

Dosłownie tłumacząc, jest to Święto Czyste i Jasne, czyli chińskie święto zmarłych. Rozpoczęło się dzisiaj i potrwa kolejne 2 dni. W tym czasie Chińczycy udają się na groby swoich przodków aby je uprzątnąć i złożyć ofiary zmarłym. Według chińskich wierzeń, dusze po śmierci mają te same potrzeby, co żywi ludzie; na przykład odczuwają głód czy zimno. Niedogodności pozagrobowego życia mogą jednak załagodzić ich żyjący potomkowie. W tym celu muszą oni wykonać odpowiednie rytuały; ustawiają jedzenie i picie przed grobowcem, odpalają petardy oraz palą trociczki, papierowe pieniądze i papierowe podarki. Te ostatnie to imitacje materialnych przedmiotów; domy, samochody, służący, odzież, itp. Według tradycyjnych chińskich wierzeń, zmarli wciąż potrzebują wszystkich tych rzeczy w życiu pozagrobowym. 

Najczęściej przy grobach spotyka się cała rodzina. Wtedy na koniec jeszcze wszyscy składają hołd przodkom bijąc trzykrotnie czołem o ziemię. Ta tradycyjna forma okazywania respektu wobec wyżej położonych w hierarchii społecznej wywodzi się z konfucjanizmu i nazywa się koutou. Często symboliczne ofiary składa się również okolicznym bóstwom i wszystkim przypadkowym duchom błąkającym się w pobliżu, aby sprzyjały żyjącym wciąż ludziom i nie utrudniały im i tak już trudnego życia.