niedziela, 14 października 2012

Shanghai BBQ

Wraz z grupą znajomych postanowiliśmy wykorzystać ostatnie ciepłe dni i zorganizować grilla na "łonie natury". Jeden z naszych znajomych, Mansour Irańczyk, ma dostęp do auta (co tutaj jest niespotykaną rzadkością), więc zapakowaliśmy ekipę i wyruszyliśmy na północ do Gongqing Parku, drugiego pod względem wielkości w Szanghaju. 

Zaskakujące jest to jak bardzo chińskie parki różnią się od polskich. Ilość atrakcji przerosła moje oczekiwania. Jest tam dosłownie wszystko co można sobie wymarzyć; od jazdy konnej, przez pawilony do karaoke, aż po wypożyczalnię rolek. 

My udaliśmy się do części przeznaczonej do grillowania, gdzie znaleźliśmy wolny skrawek "trawy", a raczej klepiska, na który rozstawiliśmy sprzęt i rozpoczęliśmy grillowanie. Nasza obecność jak zwykle wzbudziła ogromne zainteresowanie wśród otaczających nas Chińczyków. Większość tylko zerkała raz na jakiś czas, ale byli też tacy, co gapili się na nas niemal przez całe popołudnie. Niektórzy też niezauważenie zbliżali się centymetr po centymetrze, tak żeby mieć lepszy widok i w efekcie kończyli stojąc na naszym kocu:)

Najedzeni i wypoczęci poszliśmy do części, która przypomina mini park rozrywki. Ze szczerą nadzieją że nasze żołądki wytrzymają solidną dawkę wrażeń, wypróbowaliśmy kolejkę górską i ogromny wirujący młot. Wystarczyło w zupełności, ale na szczęście obyło się bez żołądkowych rewelacji. Na koniec przenieśliśmy się jeszcze na ogromny trawnik, gdzie zagraliśmy w irańskie dwa ognie i kilka innych gier. Zmordowani wróciliśmy już o zmierzchu przy głośnym akompaniamencie irańskiej muzyki.

Nasze wrażenia z tego dnia udokumentował Ali Irańczyk na tym oto krótkim filmiku.


8 komentarzy:

  1. Niesamowicie piszesz, jest w Tobie tyle pasji do tego co robisz.. :)
    Pozdrowienia!
    Kuba

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy blog ^^ Zajrzysz? http://close-your-fucking-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. "Mansour Irańczyk, ma dostęp do auta (co tutaj jest niespotykaną rzadkością)" Mogł bym cię prosić abyś wyjaśniła dlaczego ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nie jest tak łatwo o auto, gdyż rejestracja jest bardzo droga, przynajmniej w Szanghaju. Wykupienie samych tablic kosztuje kilkadziesiąt tysięcy yuanów, czyli czasami więcej niż docelowe auto. Takie regulacje mają na celu ograniczenie ilości pojazdów w mieście. Sposobem na to jest rejestracja poza Szanghajem, w sąsiedniej prowincji, ale wiąże się to z pewnymi niedogodnościami. Tak czy inaczej, stanowczo przekracza o budżet przeciętnego studenta. Mój kolega Irańczyk miał dostęp do auta, gdyż jego ojciec prowadzi tu biznes i stąd auto.

      Usuń
  4. Rozumiem ... A jesteś w stanie mi odpowiedzieć jak żyją osoby pracujące fizycznie (Chodzi mi tu szczególnie budowlańcy )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To trochę zawiły temat, gdyż Chiny to bardzo duży i różnorodny kraj. Dlatego trzeba pamiętać, że istnieją ogromne dysproporcje pomiędzy miastami, a wsiami, oraz pomiędzy różnymi prowincjami. Opiszę w skrócie moje obserwacje głównie z Szanghaju, który sam w sobie jest osobną prowincją.

      Większość ludzi pracujących tu na budowie pochodzi z innych prowincji (ang. "migrant workers"). W wielkich miastach takich jak Pekin, czy Szanghaj mają większe szanse na zarobienie lepszych pieniędzy, niż pracując na rodzinnej farmie, gdzieś tam w biednej prowincji daleko stąd. Mimo to, ich wynagrodzenie nie jest wysokie. Nie znam dokładnych danych, ale z pewnością nie są to kokosy. Bardzo częstym widokiem są pracownicy śpiący na budowie lub w remontowanym lokalu. Z drugiej strony, jestem pewna, że ich wynagrodzenie połączone z pensją żony, która pracuje jako sprzątaczka w zupełności wystarczy na godziwe życie: dach nad głową, jedzenie, ubrania i utrzymanie dziecka.

      To tak w telegraficznym skrócie. Z chęcią rozwinę ten temat w osobnym poście, po zakończeniu sesji. Pozdrawiam

      Usuń
  5. Ja jak i myślę dużo czytelników będzie szalenie wdzięcznych pozdrawiam i powodzenia : )

    OdpowiedzUsuń