Wraz z grupą znajomych postanowiliśmy
wykorzystać ostatnie ciepłe dni i zorganizować grilla na "łonie natury".
Jeden z naszych znajomych, Mansour Irańczyk, ma dostęp do auta (co
tutaj jest niespotykaną rzadkością), więc zapakowaliśmy ekipę i
wyruszyliśmy na północ do Gongqing Parku, drugiego pod względem
wielkości w Szanghaju.
Zaskakujące
jest to jak bardzo chińskie parki różnią się od polskich. Ilość
atrakcji przerosła moje oczekiwania. Jest tam dosłownie wszystko co
można sobie wymarzyć; od jazdy konnej, przez pawilony do karaoke, aż po
wypożyczalnię rolek.
Najedzeni
i wypoczęci poszliśmy do części, która przypomina mini park rozrywki.
Ze szczerą nadzieją że nasze żołądki wytrzymają solidną dawkę wrażeń,
wypróbowaliśmy kolejkę górską i ogromny wirujący młot. Wystarczyło w
zupełności, ale na szczęście obyło się bez żołądkowych rewelacji. Na
koniec przenieśliśmy się jeszcze na ogromny trawnik, gdzie zagraliśmy w
irańskie dwa ognie i kilka innych gier. Zmordowani wróciliśmy już o
zmierzchu przy głośnym akompaniamencie irańskiej muzyki.
Nasze wrażenia z tego dnia udokumentował Ali Irańczyk na tym oto krótkim filmiku.
Niesamowicie piszesz, jest w Tobie tyle pasji do tego co robisz.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
Kuba
Dzieki! :)
UsuńBardzo ciekawy blog ^^ Zajrzysz? http://close-your-fucking-eyes.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń"Mansour Irańczyk, ma dostęp do auta (co tutaj jest niespotykaną rzadkością)" Mogł bym cię prosić abyś wyjaśniła dlaczego ??
OdpowiedzUsuńTutaj nie jest tak łatwo o auto, gdyż rejestracja jest bardzo droga, przynajmniej w Szanghaju. Wykupienie samych tablic kosztuje kilkadziesiąt tysięcy yuanów, czyli czasami więcej niż docelowe auto. Takie regulacje mają na celu ograniczenie ilości pojazdów w mieście. Sposobem na to jest rejestracja poza Szanghajem, w sąsiedniej prowincji, ale wiąże się to z pewnymi niedogodnościami. Tak czy inaczej, stanowczo przekracza o budżet przeciętnego studenta. Mój kolega Irańczyk miał dostęp do auta, gdyż jego ojciec prowadzi tu biznes i stąd auto.
UsuńRozumiem ... A jesteś w stanie mi odpowiedzieć jak żyją osoby pracujące fizycznie (Chodzi mi tu szczególnie budowlańcy )
OdpowiedzUsuńTo trochę zawiły temat, gdyż Chiny to bardzo duży i różnorodny kraj. Dlatego trzeba pamiętać, że istnieją ogromne dysproporcje pomiędzy miastami, a wsiami, oraz pomiędzy różnymi prowincjami. Opiszę w skrócie moje obserwacje głównie z Szanghaju, który sam w sobie jest osobną prowincją.
UsuńWiększość ludzi pracujących tu na budowie pochodzi z innych prowincji (ang. "migrant workers"). W wielkich miastach takich jak Pekin, czy Szanghaj mają większe szanse na zarobienie lepszych pieniędzy, niż pracując na rodzinnej farmie, gdzieś tam w biednej prowincji daleko stąd. Mimo to, ich wynagrodzenie nie jest wysokie. Nie znam dokładnych danych, ale z pewnością nie są to kokosy. Bardzo częstym widokiem są pracownicy śpiący na budowie lub w remontowanym lokalu. Z drugiej strony, jestem pewna, że ich wynagrodzenie połączone z pensją żony, która pracuje jako sprzątaczka w zupełności wystarczy na godziwe życie: dach nad głową, jedzenie, ubrania i utrzymanie dziecka.
To tak w telegraficznym skrócie. Z chęcią rozwinę ten temat w osobnym poście, po zakończeniu sesji. Pozdrawiam
Ja jak i myślę dużo czytelników będzie szalenie wdzięcznych pozdrawiam i powodzenia : )
OdpowiedzUsuń