czwartek, 2 stycznia 2014

Spowita młgłą zatoka

Dzień 5. Zatoka Ha Long

Zapakowali mnie do autobusu. Wyprawa za 50 dolców. Myślałam, że słono przepłaciłam, ale na miejscu okazało się, że jestem wytrawną negocjatorką, gdyż pozostali startowali od $70 wzwyż. Cóż, dumna z siebie, jadę:) Podobno do przejechania było 150 km, ale jedziemy już 5 godzin! Powoli zaczynam się niepokoić, że porwali autobus białasów, ale na szczęście niedługo potem wysadzili nas porcie wypełnionym turystami. Och tak, jeszcze więcej białasów!

Ale tu czekała na mnie także miła niespodzianka; na tą samą łódkę został zapakowany również Tomek, Polak. Razem dzielnie przebrnęliśmy przez tandetnie oświetlone jaskinie i inne trudy zorganizowanej wycieczki. Między innymi w pakiecie mieliśmy jeszcze kajaki. Tu Wietnamscy przewodnicy zaskoczyli nas swoją pomysłowością, gdyż kajaki faktycznie były w pakiecie, ale pływanie kajakami już nie. Dopłaciliśmy "opłatę za wpłynięcie na wody rezerwatu przyrody" i ruszyliśmy samodzielnie odkrywać zakamarki okolicy. Niestety, z podziwiania krajobrazów nici. Całą zatokę spowiła gęsta mgła przesłaniając otaczające nas bajeczne widoki. Zamiast tak:

Ha Long Bay Zatoka Ha Long

... było tak:

Ha Long Bay Zatoka Ha Long

Wieczorem mieliśmy okazję poczuć się jak na licealnej wycieczce szmuglując alkohol na łódkę. Oczywiście udało się to tylko Polakom. Cała reszta zmuszona została do zakupu trunków w pokładowym barze po pięciokrotnie zawyżonych cenach. Oboje z Tomkiem przyrzekliśmy sobie, że nie damy na sobie zarobić ani donga (wietnamska waluta) więcej. Dzielnie zdobytą 0.7 podzieliliśmy się z zaprzyjaźnionymi Australijczykami i jednym Francuzem, który pomógł nam przemycić alkohol. Okazało się, iż owy Francuz ma polskie korzenie i została mu przekazana głęboka życiowa mądrość. Polscy dziadkowie nauczyli wnuka trzy zwroty w ojczystym języku: "boli dupa, "nie ma żyły" i "na zdrowie". Hahaha. Uśmialiśmy się po pachy, a Boli Dupa momentalnie zyskał naszą sympatię.

Teraz czas do spania... Może jutro mgła opadnie i odsłoni zapierające dech w piersiach widoki...?
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz