sobota, 18 sierpnia 2012

Dzień 21. Bangkok

Zaraz po przybyciu do Bangkoku poszłyśmy do Appla z moim laptopem. Ku naszemu zdumieniu przy ladzie okazało się, że wszystko jest z nim w porządku. Wyszłyśmy na dwie kretynki, ale to nic, najważniejsze że laptop działa.

Wieczorem jedziemy pociągiem do Surat Thani. Jest jeszcze dużo czasu, więc wpadłyśmy na kilka godzin do domu Tanity. 

Dzisiaj poznałam jej eks! Ich historia jest lekko pogmatwana i nie będę się zagłębiać w szczegóły. Azjatyckie związki działają zupełnie inaczej niż nasze i za każdym razem niezmiennie mnie zaskakuje jak bardzo się w tej kwestii różnimy. Tak swoją drogą, jej były wygląda zupełnie inaczej niż go sobie wyobrażałam. To chyba największy azjatycki koksik jakiego do tej pory widziałam. Do tego jest niski, co sprawia że wygląda jeszcze dziwaczniej. Za to sprawia wrażenie bardzo miłego. Zjedliśmy razem obiad i rozeszliśmy się w swoje strony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz