wtorek, 21 sierpnia 2012

Dzień 24. Krabi

Dzisiaj rano pojechałyśmy zobaczyć wodospad i gorące źródła. droga tutaj była przepiękna. Przez większość czasu jechałyśmy krętą drogą wśród plantacji palm od wioski do wioski, z góry świeciło piękne słońce, a w oddali wyłaniały się strome wzgórza gęsto porośnięte drzewami. Tajlandia to piękny kraj. I to słońce... Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia.

Jeżeli chodzi o źródła to takiej beznadziei dano nie widziałam. To pierwsze miejsce, które naprawdę może równać się z chińskim dziadostwem. Całe miejsce wyglądało jak jeden wielki żart. Wodospad miał jakieś 20 cm wysokości, jak słowo daję, i w sumie wyglądał bardziej jak przypadkowy strumyk. Jedno wielkie nieporozumienie. I oczywiście za wejście musiałam zapłacić prawie pięć razy więcej niż Tanita. Ale byłam zła. Obie byłyśmy. I nie chodzi tu o pieniądze, tylko o bezczelne naciągactwo. 

Niestety, dzisiejsze zdjęcia są bez szału..:)
Stwierdziłyśmy, że w dupie mamy wszystkie tajskie wodospady i gorące źródła. Jedziemy wysmażyć się na plaży. Bo ile można? Nim dojechałyśmy na miejsce złapała nas ulewa i musiałyśmy wracać do Krabi. No i nici z plażowania:/ Oby pogoda dopisała jutro.

Więcej zdjęć tutaj.
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz