niedziela, 5 sierpnia 2012

Dzień 8. Organizacja

Dzisiaj był dzień organizacyjny. Razem z Patrickiem Kanadyjczykiem zaplanowaliśmy mniej więcej podróż na następne 9 dni, zapakowaliśmy plecaki i wyruszyliśmy do pobliskiego miasta Ajutthaja.

Wybraliśmy się w podróż pociągiem. Ajutthaja leży jakieś 80 km na północ od Bangkoku, a bilet kosztował jedyne 20 bahtów, czyli jakieś 2 złote! Długo nie mogliśmy w to uwierzyć. Sama podróż pociągiem też dostarczyła nam ciekawych wrażeń. Kupiliśmy najtańsze bilety i pod koniec trasy okazało się, że nie mamy miejscówek. Zaczęliśmy więc szukać miejsca, gdzie można by spokojnie przesiedzieć do końca podróży. Jedyne wolne miejsca były w wagonie "restauracyjnym". Uprzejmy sprzedawca pozwolił nam zająć miejsca pod warunkiem, że kupimy piwo za 50 bahtów, czyli ponad dwa razy więcej niż kosztowały nas bilety. Prawdopodobnie była to najdroższa rzecz jaką sprzedawał... Sytuacja była lekko komiczna, kiedy cały wagon udzielał się przy tłumaczeniu. Do końca podróży przeczekaliśmy więc na korytarzu. Przez moment siedzieliśmy też na schodach, zaraz przy otwartych drzwiach rozpędzonego pociągu, coś czego nigdy nie moglibyśmy zrobić u siebie w kraju.

Kiedy dotarliśmy na miejsce zaczęło się szukanie drogi, autobusu, hostelu i innych takich. Pobłądziliśmy trochę po miasteczku, aż znaleźliśmy jakiś nocleg. Zmordowani padliśmy jak muchy.

Tanita dołączy do nas dopiero jak uprzątnie wszystkie sprawy związane ze swoim biznesem. Szkoda, że nie może być tu z nami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz