poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Dzień 23. Ko Samui

Z samego rana Tanita ogarnęła bilety do Krabi. Miałyśmy niezłego farta, bo wszystkie bilety były już wykupione, ale jakaś para odwołała rezerwację, bo się pochorowali. Przed wyjazdem postanowiłyśmy pojechać jeszcze na lotnisko, bo gdzieś wyczytałam, że warto bo jest unikatowe - całe zrobione z drewna. Rany, dawno nie widziałam tak gównianej atrakcji turystycznej. Nie dość że bez sensu, to jeszcze o mało co nie spóźniłyśmy się na łódkę powrotną do Surat That (skąd miałyśmy autokar do Krabi). Wyczucie czasu bardzo w naszym stylu:)

Reszta dnia upłynęła nam na podróży, do Krabi dotarłyśmy jak już się ściemniało. Sposób w jaki to wszystko było zorganizowane jest naprawdę niezły. Wysadzono nas w miejscu, które wyglądało jak totalne zadupie w jakimś lesie, mimo iż w rzeczywistości to bardzo blisko centrum. Kiedy wychodzisz z autobusu jedyne co czujesz to przerażenie co dalej i udajesz się prosto do lady ustawionej nieopodal i wykupujesz jakikolwiek pokój od tej samej agencji. Mistrzostwo:D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz